Wracam ostatnio do domu, a tam w pokoju caaaała podłoga w rozgryzionej żarówce. Nila wyciągnęła sobie zza łóżka lampkę i się nią zajęła. Najadłam się bardzo dużo strachu, bo te żarówki mają w sobie rtęć, która jak wiemy jest bardzo szkodliwa :( Do tego wszystkiego rozcięła sobie łapkę, więc ma założone 2 szwy. Wczoraj byłyśmy na zmianie opatrunku, dzisiaj znowu jedziemy. Mam nadzieję, że nic jej nie będzie, bo nie wybaczyłabym sobie, jakby coś jej się stało.
Słyszałyście kiedyś o klatkach dla psów? Tzn. kennel. Jest to taka klatka, w której pies ma swoje legowisko, jest to taki jego pokoik, jego miejsce, gdzie czuje się bezpiecznie. Myślę nad tym czy jej takiego legowiska nie zrobić i jak będę wychodzić to ją tam zamykać, bo ten pies kiedyś naprawdę sobie zrobi konkretniejszą krzywdę. Na razie bankrutuję na antybiotyki i opatrunki. Swoją drogą... psiknięcie odkażaczem, zawinięcie gazy, waty i takiego materiału, który "obkleja" to wszystko, kosztuje 20zł.
W 1 dzień jeszcze była spokojna, ale teraz już wstąpił w nią szatan i tylko rozrabia, chce ściągnąć opatrunek, więc... chodzi w kołnierzu :D I prezentuje się tak:
Jest bardzo nieszczęśliwa jak jej to zakładam i z diabła zamienia się w sierotkę Marysię. No i zaczepia nim o wszystko, więc to też ją dobija. Nie jest to na pewno komfortowe, ale mówię - sama sobie to zrobiła, jakby nie gryzła opatrunku, to by nie musiała w tym chodzić.
Pozdrawiam :*
Biedna psina, zawsze mi bardzo żal psów które sobie coś zrobią.
OdpowiedzUsuńMi też jej żal, bo widzę jak ją męczy noszenie tego opatrunku, nie wspominając o kołnierzu.
UsuńOjeju biedna ! ..ale da radę :)
OdpowiedzUsuńNie ma wyjścia! :D
Usuńmyślę że większą krzywdą będzie zamknięcie jej w klatce na cały dzień :( lepiej po prostu pousuwać rzeczy które mogą być dla niej zagrożeniem z jej zasięgu i tyle
OdpowiedzUsuń