Witam serdecznie na moim blogu.
Zaczniemy od dylematu, który towarzyszył mi przez ostatnie 2 miesiące życia, a chodzi konkretnie o wybór butów na jesień i bezśnieżny początek zimy.
Nie za bardzo rozumiem dzisiejszej mody na męskie buty.
Workery, workery, workery, a gdzie miejsce na kobiecość?!
Dlaczego wszystkie buty, które są kobiece są to szpilki?
Uwielbiam obcasy, ale w drodze do i z pracy wolę mieć jednak płaskie buty na nogach, bo jest mi po prostu wygodniej.
Przeglądałam allegro i inne sklepy obuwnicze w poszukiwaniu, cały czas z nadzieją, że któregoś dnia pojawią się wreszcie jakieś kobiece cudeńka, które od razu kliknę.
Nic takiego jednak nie miało miejsca. Stwierdziłam, że podejdę do sklepiku "no name" obok domu i może tam coś znajdę. Były różne buty, a to na obcasach, a to płaskie z milionem klamerek (he?), workery, jakieś śniegowce w stylu starszej Pani.
Z czym wyszłam?
Z męskimi butami, a jakże! :/
Nie powiem, żebym była z tego faktu zadowolona, no ale musiałam coś wziąć, bo nie miałam w czym chodzić.
Sytuację ratują te błyszczące cudeńka, bo na szczęście lubię błyskotki.
Przeżyję w nich jakoś, potem pewnie wiosnę i już potem będzie znów sezon na baleriny, a potem sandały.
Oby do lata!
Fakt, w tym sezonie są same obrzydliwe modele na sezon jesień/zima. Też miałam duży problem z wyborem :/
OdpowiedzUsuńO, a myślałam, że to tylko ja miałam taki problem, bo co się komuś skarżę, to nikt mnie nie rozumie :D
Usuń