Nastał dziwny okres i zaczynam poznawać różne rodzaje aktywności fizycznej. Zaczęło się od aqua aerobiku, a dziś przyszedł czas na squasha. Nie wiem za bardzo z czym to się je, zasad nie znam, ale wiem, że trzeba odbijać piłeczkę i to by było na tyle :D
Trochę pobiegałam, poodbijałyśmy, a czas tak szybko zleciał, że wow. Ważne, że się zmęczyłam :D
Moja szkoła mnie doprowadza do szału, ale to temat na innego posta, chociaż w sumie dochodzę do wniosku, że nie warto się denerwować.
Jedyne co, to to, że dowiedziałam się, że mam cerę sebostatyczną i w ogóle przeżyłam szok, bo nie spodziewałam się tego. Zacznę coś działać, żeby doprowadzić ją do normalnego stanu. No i to temat raczej na mojego 2 bloga :D.
No nic, lecę się relaksować przy czołgach :D
Buzia, miłego wieczoru :*
W moim mieście nie ma Squasha :(
OdpowiedzUsuńJa mam 100m od domu :D
UsuńMoja koleżanka chodzi na Squasha i zawsze wychodzi po nim zmęczona, ale i radosna ^^
OdpowiedzUsuńMi zakwasy wyszły wczoraj dopiero :D najbardziej pośladki :D
Usuń